668 145 480 info@jacekjagusiak.pl

Na wielu forach jak i na portalach społecznościowych temat narzędzia Google Disavow Tool zawsze wzbudza emocje, niekoniecznie te pozytywne, ale mi jak i dla wielu osób (jak sądzę) wspomniane narzędzie kojarzy się z jakże popularnym w Naszym kraju „donosicielstwem”. Z drugiej strony Google pokazuje od pewnego czasu, że nie ma tak głupiej ekipy jak myśli wielu webmasterów. Pozycjonerzy w białych rękawiczkach od razu złapali przynętę i jest to dla nich jedyny sposób na wyjście z filtra. Ale kurcze, które linki są złe? Które szkodzą naszej witrynie?

I co się w tym momencie dzieje?

Tworzymy pliczek z potencjalnie „złymi” linkami, skrzętnie wybranymi z narzędzia dla webmasterów i wysyłamy zgłoszenie, a w najbliższą niedziele wspomagamy nasze szczęście rzucając 50zł na ofiarę w kościele. Wracamy do domu i co? Dowiadujemy się, że przetwarzanie takich linków trwa i trwa i trwa, o czym sam mówił nam kiedyś Matt Cutts. Ale co się dzieje, gdy oczekiwanie przerodzi się w paranoje, wyniki się nie zmieniają, brak odzewu, a my szczękami zgrzytami bo klient dzwoni po 10 razy dziennie pytając się kiedy strona wróci na wcześniejsze pozycje. Dopadają nas nawet myśli o zmianie numeru, ale nie, może jeszcze raz wyślemy zgłoszenie podając kolejne linki, których nie dodaliśmy wcześniej – pomysł jest!

Ale czy to coś zmienia?

Tak, dla Google wiele, bo zgłaszamy my całe grupy katalogów, precle zarówno publiczne jak prywatne, a jak już nic nie zostanie do zgłaszania pozostaje nam czekać… Czyż ten cały proces przetwarzania to nie po prostu zwykłe czekanie aż sami siebie pogrążymy?

W końcu, pewnego dnia budzimy się i pozycje drgnęły, skoczyły kilka oczek, więc krzyk:

„Udało się!”

donos do google

Nic bardziej mylnego, to, że zdjęto filtr ze strony nie znaczy, że powróci na swoje pozycje, a czekajcie – jak ma powrócić skoro zgłosiliśmy wszystkie linki? Podmuchamy i podskoczą?

Nie!

Co takiego udało nam się osiągnąć?

Nic dobrego, bardziej zaszkodziliśmy, może nie sobie, ale właścicielom katalogów, którzy w nie zainwestowali, precli, innych stron etc. Co gorsza, coraz więcej mówi się, że w ten sposób wykosimy nawet osoby, które podobnie jak my dodawały tam swoje wpisy, artykuły. Stronom zabrano jakąkolwiek moc, wyzerowano PR i… Bilans w tym momencie jest dla Nas ujemny, choć osoby bez kręgosłupa moralnego czują się z tym dobrze, to ratując resztki naszej strony niszczymy innych.

Czy warto?

warto

Rate this post
Rate this post