Pewnie wielu z Was zauważyło poważne zmiany w pozycjach na dane słowa kluczowe swoich stron, tak to było wczoraj i z tego powodu ludzie zaczęli tworzyć kolejne teorie spiskowe. Wielu z przerażeniem stwierdzało, że nowa Panda zawitała w mieście, a inni praktycznie nie odczuli większych fluktuacji w wynikach niż na co dzień.
Sam John Mueller na wczorajszym hangoucie rozwiał wszelkie wątpliwości mówiąc, że zmiany w algorytmie oczywiście były, ale nie jest to żadna Panda czy inny zwierzak z radosnego Zoo od Google. Wypowiedź Johna znajdziecie w 11 minucie – będzie o Pandzie, a o Pingwinie mamy coś od 18 minuty.
Jednak sam przeglądając swoje strony jak i te należące do moich klientów, a później analizując ruchy na ponad 2000 fraz stwierdzam, że żadnych, znaczących zmian nie było. Nawet dziś ruch na każdej ze stron wydaje się być na niezmiennym poziomie, a pozycje wahają się standardowo +-2 pozycje i żadnych większych skoków jak i spadków nie odnotowałem.
Ktoś może powiedzieć, że pewnie za kilka dni zobaczę „grzybek atomowy” w sprawdzarce, ale wątpię. Większość informacji o Pandach, Pingwinach czy innych Phantomach wywołane są ogólną paniką, wyczekiwaniem przez webmasterów, że to właśnie dziś Google im próbuje uprzykrzyć życie. A nie daj Boże jak zobaczą, że na MozCast’ście czy innych „termometrach” serpów pojawi się złowrogi i czerwony słupek – wtedy komentarze pod artykułami snującymi teorie o kolejnej aktualizacji przekraczają trzykrotnie długość samego artykułu, gdzie wyczytamy gorzkie żale i nagle każdy kto nie spojrzy na wyniki widzi zielony i czerwony kolor – jakby tego nie było każdego dnia.
Zmiany w swoich algorytmach Google robi bardzo często, więc musimy się do tego przyzwyczaić, ale samo pojawienie się Pandy spowoduje według mnie znacznie większe spustoszenie aniżeli zwykłe wahania pozycji. Także nie popadajmy w panikę, na chłodno analizujcie ostatnie wyniki, nie wykonujcie żadnych drastycznych zmian. Jeśli jakikolwiek algorytm mieli właśnie wyniki to warto poczekać tydzień, może dwa i dopiero wtedy decydować się na jedynie „racjonalne” działania.
Panikę głównie sieją ci, co nie do końca się zoptymalizowali oraz mają świadomość że ich lokalizację nie do końca są dobre. Kto zadbał o stronę, zaplecze może spać spokojnie.
@Adam: Bzura. Nikt nie może spać spokojnie, bo nikt nie wie za co może ukarać kolejna aktualizacja lub za co może dodatkowo punktować strony konkurencji, co będzie skutkowało Twoim spadkiem. Piszesz tak, jakbyś był w SEO od wczoraj.
@Jacek: Możesz pisać, że na swoich stronach nie zauważyłeś zmian. Nie możesz jednak podważać danych z Mozcasta, Algoroo, Serp Quake’a i innnych narzędzi tego typu, skoro wszystkie wskazują, że wczoraj/dzisiaj wystąpiły zmiany największe w ciągu ostaniu kilku miesięcy, a zmiany te zostały też zauważone przez wielu SEOwców. Nie są to więc „zwykłe wahania pozycji”.
Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem, nie podważam aktualizacji, ale mówię, że to nie Panda ani inny zwierzak jak to straszą inni na swoich blogach.
Co do wypowiedzi Johna – John zaprzeczył, że 3 maja był update.
Jak napisałem 5 maja, ze był, to osoby z branży napisały, że przesadzam.
ALE
Jak Gary potwierdził za jakiś czas, że był, to ŻADEN Z NICH nie napisał „Sorry, miałeś rację”.
Dla wątpiących sugeruję lekturę wpisu z początku czerwca zapowiadającego Pandę – jest link w moim wpisie – http://blog.seo-profi.pl/google-wdrozylo-update-panda-juz-w-polsce/
PS
Złapać Johna na mówieniu, że nie ma updatu, jak był – bezcenne 🙂 – tym bardziej, że zdaniem innych też nie było ….
Jakaś aktualizacja była, ale nie krzyczałbym od razu o pandzie, zobaczymy – poczekamy, z czasem wszystko się wyjaśni. Jednak dalej upieram się przy tym, że to kolejna zmiana w Google nie związana z żadnym ze zwierzęcych update’ów.
Pożyjemy/zobaczymy – szkoda tylko, że pierwotny wpis, który Brand24 wychwycił, brzmiał
„Czy to Panda, Pingwin, a może zwykła ludzka paranoja?, którego autorem jest Sebastian Miśniakiewicz”
Teraz dostałem powiadomienie i … uważam, że powinienem skończyć dyskusję w tym wątku; każdy ma prawo do swoich własnych przemyśleń i wyciągania wniosków…
Bez odbioru
Ale że co? Skąd taki tytuł? Nie kumam? „Czy to Panda, Pingwin, a może zwykła ludzka paranoja?”, a co wyłapał Brand to nie wiem, dostawił nazwisko z komentarza. Sebastian tu nie ma ani słowa o Tobie, spokojnie;) Problem w tym, że na czas pisania tego komentarza Google nawet nie zaindeksowało wpisu, od zawsze miał taki, a nie inny tytuł.
Może jakiś nasz bug, ale dziwne że wyłapał nazwisko Sebastiana zanim dodał tu pierwszy komentarz 🙂
Może reklama adwords z boku i tam coś pojawiło się o Sebastianie? Trudna sprawa…
Kiedy dokładnie brand wyłapał nazwisko? Sebastiana komentarz jest „Wysłany 18.06.2015 o 7:58 pm”
U nas podobnie: 2015-06-18 19:58:57, a alert przyszedł trochę później – więc to pewnie jakoś podłapało z komentarza dziwnie. Przekażę programistom do sprawdzenia 🙂 Dzięki Panowie!
Nic nie umknie brand24 🙂
A tak ogólnie to czemu Brand24 inwigiluje moje wpisy jeszcze przed ich indeksacja w Google ? To skandal 😀 Putinowskie metody:D
Jak widać Brand24 „inwigiluje” nie tylko Twoje wpisy, ale i komentarze do niego, zanim Google zaindeksuje wpis. Jak Google zatrudni więcej Polaków to dorówna Brand24. 😉
Też tak myślę, ani pingwin ani panda…poprzesuwali trochę suwakami w algo i mamy „zamieszanie” 🙂
Aktualizacja byłą na 100% Cześć stron którymi się opiekujemy poszła mocno do góry cześć troszeczkę oberwała.