Jeszcze dekadę temu anchor tekst był jednym z najważniejszych elementów w arsenale każdego specjalisty SEO. Gdybyśmy cofnęli się do roku 2010 czy nawet 2015, to widzielibyśmy, jak dokładnie dopasowane frazy kluczowe w linkach wpływały na pozycje stron. Ba, była to wręcz niepisana zasada: chcesz być wysoko na „sklep z butami” – zdobywaj linki dokładnie z tym anchor tekstem. Dziś jednak, w 2025 roku, sytuacja zmieniła się diametralnie. Anchor text nie zniknął całkowicie z radaru Google, ale jego znaczenie uległo znaczącej marginalizacji, a w niektórych przypadkach – wręcz staje się czynnikiem ryzyka.
Czym w ogóle jest anchor text?
Anchor text, nazywany też tekstem zakotwiczenia, to po prostu klikalna część hiperłącza – czyli ten fragment tekstu, który użytkownik widzi na stronie internetowej i po kliknięciu którego zostaje przeniesiony na inną podstronę, witrynę lub dokument. W praktyce, jeśli na stronie znajdziesz zdanie „Sprawdź naszą ofertę” i słowo „ofertę” jest podkreślone lub ma inny kolor, a po kliknięciu przenosi cię do innego adresu – to właśnie ono jest anchor textem.
To coś więcej niż zwykły link – to informacja tekstowa, która ma podpowiedzieć zarówno użytkownikowi, jak i wyszukiwarce, dokąd prowadzi dane łącze i czego można się po nim spodziewać.
Anchor może przyjąć różną formę: może to być dokładna fraza kluczowa, nazwa marki, adres URL, a nawet ogólny zwrot typu „kliknij tutaj” albo „zobacz więcej”. W przeszłości to właśnie ten tekst miał ogromne znaczenie dla pozycjonowania, ponieważ Google i inne wyszukiwarki wykorzystywały go jako wskazówkę do określenia tematyki strony docelowej. Jeśli wiele stron linkowało do danej witryny używając tego samego anchor tekstu, np. „najlepszy sklep z obuwiem”, to algorytmy uznawały, że strona rzeczywiście powinna być kojarzona z tą właśnie frazą.
Dziś jednak, choć anchor text nadal istnieje i jest brany pod uwagę, to jego rola została mocno ograniczona przez rozwój technologii rozpoznawania kontekstu, intencji użytkownika i jakości całego otoczenia linku.
Ewolucja algorytmów: od anchorów do kontekstu
Na przestrzeni lat Google przeszło długą drogę – od naiwnych analiz anchor textów po zaawansowane rozumienie całego kontekstu otaczającego link. W pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy SEO raczkowało, a algorytmy Google nie były jeszcze zbyt wyrafinowane, anchor text był jednym z głównych wskaźników tematyczności strony docelowej. Linki zawierające dokładne frazy kluczowe, jak np. „tanie buty sportowe”, pozwalały stronie błyskawicznie wspinać się w wynikach wyszukiwania. W efekcie wielu pozycjonerów zaczęło masowo tworzyć zaplecza, katalogi, precle i wpisy sponsorowane, w których linki opatrzone były niemal identycznymi anchorami – tylko po to, by oszukać algorytm.
Ale czasy się zmieniły. Google zaczęło dostrzegać ten manipulacyjny wzorzec i reagować. Już w 2012 roku pojawiła się aktualizacja Pingwin, która miała na celu walkę z nienaturalnymi profilami linków i nadmiernym użyciem tzw. exact match anchors. W kolejnych latach algorytmy były coraz bardziej wyczulone na nienaturalne schematy, a anchor text przestał być traktowany jako wiarygodny, jeśli występował w podejrzanym kontekście. Zamiast tego Google zaczęło analizować cały kontekst linku – czyli nie tylko sam tekst zakotwiczenia, ale również zdania wokół niego, tematykę strony źródłowej i jakość domeny linkującej.
W 2025 roku jesteśmy już w zupełnie innym miejscu. Google, korzystając z technologii uczenia maszynowego, semantycznej analizy języka naturalnego (NLP) i sieci neuronowych (jak BERT i jego następcy), nie potrzebuje już anchor textu jako głównej wskazówki. Teraz liczy się to, o czym mówi cały akapit, nagłówki, struktura strony, a nawet zachowanie użytkowników po kliknięciu. Link może być opatrzony zupełnie neutralnym tekstem („kliknij tutaj”), ale jeśli treść wokół jasno wskazuje, że chodzi o recenzję gier RPG – to właśnie z tym tematem powiązana zostanie strona docelowa.
Dla SEO-wców oznacza to jedno: epoka manipulowania anchorami się skończyła. Nie chodzi już o to, by precyzyjnie umieścić link w konkretnym słowie kluczowym, ale by link pojawił się w logicznym, naturalnym i tematycznym kontekście. Co więcej, nadmiar dokładnych anchorów może dziś zaszkodzić – wygląda sztucznie i może wzbudzić podejrzenia algorytmu.
Google rozumie treści lepiej niż kiedykolwiek
W 2025 roku Google rozumie treści lepiej niż kiedykolwiek wcześniej – i to nie jest pusta marketingowa fraza, ale realna zmiana, która zrewolucjonizowała podejście do SEO. Przez lata pozycjonerzy przyzwyczajeni byli do optymalizacji tekstów pod konkretne słowa kluczowe, tworzenia zaplecz i sztucznego rozmieszczania anchorów. Dziś jednak te praktyki w dużej mierze tracą na znaczeniu, ponieważ algorytmy Google potrafią samodzielnie zinterpretować o czym jest tekst, do czego odnosi się link i co dana strona wnosi do internetu – bez konieczności wskazywania im tego wprost.
Co się zmieniło? Przede wszystkim rozwój technologii przetwarzania języka naturalnego. Dzięki takim projektom jak BERT (2019), MUM (2021), a dziś także jego następcom opartym o głębokie modele językowe, Google nauczyło się nie tylko rozpoznawać słowa kluczowe, ale także zrozumieć ich kontekst semantyczny, relacje między pojęciami oraz intencje użytkownika. To już nie jest tylko mechaniczne dopasowywanie zapytań do fraz w tekście. To głęboka analiza językowa – taka, która pozwala wyszukiwarce stwierdzić, że „najlepszy smartfon dla gracza” może oznaczać coś więcej niż tylko konkretne słowo kluczowe: chodzi o wydajność, chłodzenie, czas pracy baterii, częstotliwość odświeżania ekranu i wiele innych aspektów.
Co to oznacza dla anchor textów? To, że Google nie potrzebuje już linków z idealnie dopasowanym tekstem. Nawet jeśli link zostanie podany w naturalny sposób – np. jako „więcej informacji znajdziesz tutaj” – Google analizuje całą otoczkę językową, aby stwierdzić, do czego odnosi się dany link i jaką wartość niesie dla użytkownika. Dzięki tej semantycznej analizie możliwe jest również rozpoznanie tematyki strony linkowanej bez anchorów, a nawet w treściach graficznych i wideo.
Do tego dochodzą dane behawioralne – czyli to, jak użytkownicy reagują na daną treść. Jeśli ktoś kliknie link i spędzi sporo czasu na stronie docelowej, Google odczyta to jako znak, że strona jest wartościowa, nawet jeśli anchor nie zawierał frazy kluczowej. Z kolei sztuczne, masowe linkowanie z identycznym anchor textem i wysokim współczynnikiem odrzuceń (bounce rate) może wzbudzać podejrzenia i prowadzić do kar algorytmicznych.
W praktyce oznacza to jedno: Google nie potrzebuje już wskazówek w postaci anchorów – potrafi samodzielnie zrozumieć znaczenie tekstu i jego odniesienia. To radykalnie zmienia reguły gry. Zamiast skupiać się na technicznym link buildingu, coraz więcej specjalistów SEO stawia dziś na tworzenie treści naprawdę przydatnych, merytorycznych i naturalnie wkomponowanych w kontekst branży. Anchor tekst? Dziś to już tylko jeden z wielu elementów układanki – i wcale nie najważniejszy.
Anchor exact match – kiedyś złoto, dziś zagrożenie
Anchor exact match, czyli linkowanie z użyciem dokładnie dopasowanego słowa kluczowego (np. „tanie buty sportowe” linkujące do strony o tanich butach sportowych), jeszcze kilka lat temu było uważane za jedną z najskuteczniejszych taktyk SEO. Przez długi czas działało to jak złoty bilet – Google „widział” anchor z idealnym słowem kluczowym i uznawał, że strona linkowana musi być silnie powiązana z tym tematem. Efekt? Lepsze pozycje w wynikach wyszukiwania i szybki wzrost widoczności.
Ale te czasy bezpowrotnie minęły. W 2025 roku ta praktyka, o ile stosowana bez wyczucia, może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Google w swoich kolejnych aktualizacjach – od Pingwina, przez BERT-a, po najnowsze aktualizacje oparte na sztucznej inteligencji – stopniowo ograniczał wpływ sztucznie nadmuchanych profili linków. Algorytmy zaczęły rozpoznawać, kiedy anchor texty wyglądają nienaturalnie, kiedy są powielane masowo, a kiedy linki pochodzą z kontekstów, które nie mają żadnego sensu dla użytkownika. Zamiast doceniać nadmiar exact matchów, Google zaczął je traktować jako czerwone flagi.
Współczesna wyszukiwarka bierze pod uwagę nie tylko to, co znajduje się w samym anchorze, ale również:
- kontekst treści wokół linku – czy cała wypowiedź jest tematycznie spójna;
- autorytet i jakość strony linkującej – czy to zaufane źródło, czy zapleczówka stworzona pod pozycjonowanie;
- zróżnicowanie profilu linkowego – czy strona zdobywa linki z różnych źródeł i o różnej strukturze anchorów;
- intencję i wartość dla użytkownika – czy link w ogóle ma sens i jest pomocny dla odbiorcy.
W efekcie przesadna liczba anchorów exact match może sprawić, że profil linkowy strony stanie się podejrzany. Google może to uznać za próbę manipulacji wynikami, co z kolei może skutkować filtrem, karą algorytmiczną lub nawet ręcznym obniżeniem pozycji strony.
Dlatego dzisiaj anchor exact match to narzędzie, którego trzeba używać bardzo ostrożnie i tylko w uzasadnionych przypadkach. Jeśli już pojawia się w strategii link buildingowej, to powinien być dobrze osadzony w kontekście, użyty rzadko i przeplatany innymi rodzajami anchorów – takimi jak brandowe („Sklep XYZ”), generyczne („sprawdź tutaj”) czy częściowe dopasowania.
W 2025 roku największą wartość ma naturalność. Link powinien wyglądać jak polecenie, nie jak manipulacja. I właśnie dlatego dokładne dopasowanie anchorów, choć kiedyś działało jak magiczna formuła, dziś jest potencjalnym zagrożeniem dla Twojej widoczności w Google.
Linki brandowe, URL i ogólne – nowa normalność
Jeszcze kilka lat temu linki brandowe, URL-owe czy ogólne były traktowane przez wielu jako zapychacze profilu linkowego – coś, co dobrze mieć, ale co nie niesie ze sobą dużej wartości. Tymczasem dziś, w 2025 roku, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Te „niewinne” formy linkowania, które wcześniej były ignorowane lub traktowane jako mniej efektywne, stały się fundamentem zdrowej, zrównoważonej strategii SEO. To właśnie one stały się nową normalnością.
Dlaczego? Bo algorytmy Google przestały patrzeć wyłącznie na to, co znajduje się w środku linku. Zamiast tego uczą się na podstawie całościowego obrazu strony i jej relacji z innymi źródłami. W tym kontekście linki brandowe (czyli zawierające nazwę marki), linki w formie surowego adresu URL (np. https://twojastrona.pl
) czy też linki generyczne (takie jak „zobacz więcej”, „czytaj dalej”, „kliknij tutaj”) pełnią kluczową funkcję – nadają autentyczności.
Takie linki:
- Wyglądają naturalnie – i właśnie to Google ceni najbardziej. Większość internautów nie linkuje do stron z dokładnie przemyślanym anchor textem SEO. Robią to intuicyjnie – wpisując nazwę marki albo wrzucając sam link.
- Nie wywołują alarmów algorytmu – są zupełnie bezpieczne i rzadko kiedy prowadzą do kar za manipulowanie pozycją.
- Budują świadomość marki – nawet jeśli nie niosą za sobą mocy słowa kluczowego, pomagają rozpoznawalności brandu i wpływają na zachowania użytkowników.
- Są podstawą zrównoważonego profilu linkowego – Google oczekuje różnorodności, a nie monotonii pełnej exact matchy.
W praktyce oznacza to, że linki brandowe i ogólne działają jak naturalne tło, na którym dopiero można osadzać bardziej precyzyjne linki tematyczne – oczywiście ostrożnie i w odpowiednich proporcjach. Dobrze prowadzony profil linkowy przypomina dziś mozaikę: dominują tam właśnie neutralne i brandowe formy, uzupełnione o kilka celniejszych akcentów.
Warto też zauważyć, że w 2025 roku Google jeszcze mocniej rozumie znaczenie i intencję linków. Jeśli użytkownik dzieli się Twoją stroną w sieci i pisze: „tutaj znajdziesz fajne porady” – a do tego doda link bez słów kluczowych – Google i tak zrozumie, że chodzi o stronę z poradami. Nie potrzeba już wpychać w anchor słów kluczowych na siłę.
Eksperymenty i badania: anchor nie podnosi pozycji
W ostatnich latach – szczególnie w okresie 2022-2025 – świat SEO przeszedł potężną transformację, jeśli chodzi o rozumienie roli anchor tekstów w linkowaniu. Jeszcze kilka lat temu panowało przekonanie, że dobrze zoptymalizowany anchor, czyli taki zawierający dokładne słowo kluczowe (tzw. exact match anchor), ma bezpośredni wpływ na wzrost pozycji w Google. Jednak dziś, w świetle coraz liczniejszych badań, testów i eksperymentów, to przekonanie coraz częściej okazuje się nieaktualne lub przynajmniej – mocno przesadzone.
W środowisku SEO przeprowadzono dziesiątki eksperymentów, w których testowano wpływ linków z różnym typem anchorów (dokładne słowo kluczowe, frazy mieszane, ogólne, brandowe) na ranking konkretnych stron. Wyniki tych badań były zaskakująco spójne: anchor tekst – sam w sobie – nie decyduje już o awansie strony w wynikach wyszukiwania. Owszem, może stanowić jeden z sygnałów, ale jego siła została zdecydowanie zredukowana na tle innych czynników, takich jak kontekst semantyczny treści, otaczające słowa, intencja użytkownika czy jakość całego źródła linka.
Co więcej, wiele testów wykazało, że nadmierne użycie anchorów exact match może mieć odwrotny skutek – obniżenie pozycji lub nawet filtr algorytmiczny. Google coraz częściej odbiera to jako sztuczne manipulowanie rankingiem. Narzędzia oparte na AI, takie jak Google RankBrain czy BERT, analizują link nie tylko pod kątem tego, co jest w nim zawarte, ale przede wszystkim – gdzie się znajduje, kto go publikuje i w jakim kontekście.
Weźmy przykład eksperymentu, w którym dwie strony otrzymały identyczną liczbę linków z różnych źródeł: jedna z anchorami exact match, druga z linkami ogólnymi („kliknij tutaj”, „więcej info”) osadzonymi w bardzo jakościowej, tematycznej treści. Wynik? Strona z ogólnymi linkami uplasowała się wyżej w rankingu, mimo braku słów kluczowych w anchorach. Dlaczego? Bo Google zrozumiało temat dzięki kontekstowi, a linki wyglądały naturalnie i pochodziły z realnych publikacji.
To pokazuje, że dziś, w 2025 roku, liczy się synergia: kontekst, semantyka, autentyczność oraz jakość linkującej strony. Sam anchor? To tylko wisienka na torcie – i to niekoniecznie taka, która decyduje o sukcesie.
W praktyce oznacza to jedno: skup się na wartości treści i naturalnym linkowaniu, zamiast obsesyjnie planować anchor teksty. Eksperymenty jasno pokazują, że to nie tekst linku przesuwa Cię w górę – tylko to, co się dzieje wokół niego.
Dokąd zmierzamy?
Zmierzamy ku nowej erze SEO, w której naturalność, kontekst semantyczny i jakość treści całkowicie wyprą dawne techniki manipulowania pozycjami, oparte na sztywnych schematach anchor textów i masowym linkowaniu. Anchor tekst – który jeszcze dekadę temu był kluczowym narzędziem pozycjonera – dziś staje się sygnałem marginalnym, który ma sens tylko wówczas, gdy wpisuje się w szerszy, autentyczny i kontekstowo spójny przekaz.
Google, rozwijając swoje algorytmy oparte na sztucznej inteligencji (jak RankBrain, BERT czy MUM), dąży do tego, by zrozumieć zamiar użytkownika i sens całych treści, a nie tylko reagować na słowa kluczowe i linki. W efekcie SEO przestaje być „grą w kotka i myszkę” z algorytmem, a staje się procesem tworzenia wiarygodnych, eksperckich i wartościowych treści, które realnie odpowiadają na potrzeby ludzi.
To oznacza, że przyszłość należy do tych, którzy:
- budują relacje i zaufanie, nie tylko backlinki,
- myślą tematami i pytaniami użytkowników, nie tylko frazami kluczowymi,
- tworzą linki jako rezultat autorytetu, nie jako efekt układów z katalogami czy farmami treści.
Anchor text, jaki znaliśmy – już nie wróci. To, co kiedyś było złotą walutą w SEO, dziś jest tylko dodatkiem. Zamiast obsesyjnie planować każde słowo w linku, lepiej skupić się na tym, dlaczego ktoś w ogóle miałby do Ciebie linkować – i czy treść wokół tego linka rzeczywiście niesie wartość.
A dokąd to wszystko zmierza?
Do świata, w którym autentyczność i użyteczność wygrają z technicznymi trikami. SEO staje się coraz bardziej podobne do PR-u, content marketingu i edukacji online. A link? To już nie sztuczka, ale nagroda za dobrą robotę.
Podsumowanie – czy warto jeszcze dbać o anchor tekst?
W 2025 roku pytanie „czy warto jeszcze dbać o anchor tekst?” wymaga bardziej wyważonej odpowiedzi niż kiedyś. Anchor tekst nie jest już tym potężnym narzędziem SEO, które było dekadę temu, ale wciąż ma swoje miejsce – choć raczej jako element całościowej strategii niż główny punkt działań.
Przede wszystkim warto pamiętać, że anchor tekst wciąż pomaga Google lepiej zrozumieć tematykę linkowanej strony – o ile jest naturalny i dobrze osadzony w kontekście. Jeśli Twój anchor tekst jest spójny z treścią i sensownie opisuje to, co znajdzie użytkownik po kliknięciu, to ma to pozytywny wpływ na odbiór linku, choć efekt na pozycje nie będzie już spektakularny.
Z kolei przesadne stosowanie exact match anchors, czyli linków z dokładnie tym samym słowem kluczowym, które chcemy pozycjonować, to dziś nie tylko strata czasu, ale wręcz ryzyko kary za manipulację linkami. Google jest coraz lepsze w wykrywaniu nienaturalnych schematów i potrafi je penalizować.
Co więcej, warto zwracać uwagę na różnorodność anchorów – linki brandowe, linki ogólne (np. „kliknij tutaj”), a także naturalnie wplecione frazy w zdaniu. Ta różnorodność sygnalizuje Google, że linki pojawiają się organicznie, a nie są sztucznie wymuszane.
Podsumowując, warto dbać o anchor tekst, ale w sposób przemyślany i naturalny. Nie traktuj go jak magicznego klucza do TOP 1, tylko jako element wiarygodnej i wartościowej komunikacji. Skup się bardziej na jakości linków, kontekście i użyteczności dla użytkownika – a anchor tekst niech będzie tego naturalnym uzupełnieniem, a nie celem samym w sobie.
Ostatnie komentarze